sobota, 25 kwietnia 2020

Gdy wakacje nasze kończyć się zaczęły.
Gdy torby podróżne dawno spakowane,
Spoczęły na twardym peronu asfalcie.
Konduktorzy pociągów gwizdać rozpoczęli,
Wzywając do bycia już na trasy starcie.
Ostatnie pożegnania, gesty i rozmowy,
Autografy na duszach i sercach wypisane,
Niczym bilet do celu w podróży w nieznane.
Ostatnie rzeczy i czyny, czas ruszać,
Drzwi do wagonów już dawno zamknięte.
Tylko uchylonym oknem rzut oka wstecz, pozdrowienie,
Czy wszystkie pociągi cel swój osiągnęły?
Tego nie wiem, choć i mnie była dana przed siebie przejażdzka.
Wiem, jedno.
Że gdy się już zatrzymałem, miałem miast wierszy,
Notes pełen wspomnień o życiu dorosłym.
Spis marzeń i ich spełnień, klęsk i zwycięstw zarazem.
Żywot już nie wierszem pisany, tylko kobiecą ręką autograf 'Kochany',
Wykuty w srebrze na wieki, i ze śmiechem dziecka ku niebu podniesiony.
Tam, gdzie kiedyś czyniłem przysięgi srogie i potężne,
Teraz słowem 'Tak' pieczętowany, lot dalszy w nieznane.
Skąd się tu wziąłem?, Wszak sam tego chciałem.
Czy mnie przywieziono? Nic nie zaniechałem,
Sam wsiadłem do pociągu, sam trzasnąłem drzwiami.
Zamiast wierszy list jakiś, ledwie kartka jedna,
Spisana ręką kogoś z Was, ukryta.
"To jest kolejny pierwszy dzień Twego życia.".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz