sobota, 25 kwietnia 2020

Dziś za sobą zostawiłem,
Sztormu burzliwe autostrady.
I pewny krok mój sprężysty,
W kręte ścieżki kieruję.
Jakże mocne są me ramiona,
Od razów niezliczonych wykute.
Jak nogi sprawnie maszerują,
Wyćwiczone w dążeniu przed siebie.
Lecz pozwól o Panie zapytać,
Czemu moc moją poddajesz w wątpliwość,
Skoro sam mnie takim napisałeś,
Bez akapitów na zwątpienie i lęk ?
Gdy ja prę przed siebie, Ty zmieniasz.
Gdy przyszłość niczym słońce mi świeci,
Ty zegar cofasz.
Napinasz muskuły wstecz,
Gdy sam mnie uzbroiłeś,
W ręce sprawne i zdeterminowane.
Czyś ukryty w rozumie,
Logiką można Świat ten zmierzyć ?
Czy tylko w Tajemnicy iść trzeba nie wierząc,
W poznanie i zdolności swoje?
Lecz sam mnie popchnąłeś do drogi,
Obdarzyłeś uporem godnym skalnego posągu.
Więc pozostaje mi nadal wierzyć,
W Twe ręce niczym moje rękawice,
I zbroję przeciw wszystkiemu.
A ja i tak pójdę dalej,
Pytając co jakiś czas,
Czemu moc moją poddajesz w wątpliwość. ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz