poniedziałek, 29 czerwca 2020

Nie chcę już więcej,
Nie mogę,
Czuć gorzkich słów,
Poprzedniego wieczoru.
Znów tłumaczyć sobą,
Od nowa, bez końca,
Czuć brudu na mym ciele,
Odliczać pustkę,
Tak Anonimowo.
Nie mogę dać milczenia,
Bo to bardzo boli,
Słowa nie dają wiary,
Chociaż są prawdziwe.
Moja szczerość związana niemocą,
Dzień kradnie mi czas,
Brakuje sił,
Nie brakuje cierpienia.
Chciałbym coś zrobić,
Ale odbijam się od własnych błędów,
Nic nie przechodzi dalej.
Nikt nie słucha,
Nie mówię, tylko siedzę w bezruchu,
Chociaż chce się płakać.
Obok ...
Dość!

piątek, 26 czerwca 2020

Kochana Córeczko,
Skryłem się za Twoimi oczami,
Widzę siebie w Tobie,
Gdzieś w oku tli się iskierka,
Której inni nie widzą.
Ukradłaś tacie i serce, i ten dar,
Który pozwala być niezgodnym,
Upartym podróżnikiem.
Na granicy uśmiechu,
Igra coś więcej, coś bardzo znajomego.
Choć dopiero odkrywasz świat, nazywasz go,
Jesteś taka podobna.
Patrzę na Ciebie z dumą i odwagą,
Wiem, że kiedyś obudzisz się we śnie,
Zwanym życiem,
Jak ja przed laty,
I nie zaśniesz już nigdy.
Przekroczysz moje granice,
Przeżyjesz o jedną przygodę za dużo.
Kiedyś jednak zasnę, ale wiem,
Że dasz sobie radę, gdy będziesz szła przed siebie,
Już beze mnie.
Ten dar nie da Ci się poddać.
I nie da Ci spokoju.
Zostawiłem coś po sobie,
W Tobie, krótki list,
Sam się otworzy w swoim czasie.
Ale Ty już będziesz wiedziała,
Co jest napisane.
Kocham Ciebie,
Tata.

wtorek, 23 czerwca 2020

Rycerz na białym koniu,
Pozna księżniczkę z wysokiej wieży,
On chce się dla niej zmienić,
Ona we wszystko mu wierzy.
Białym wierszem pisze jego życie,
Od codzienności jej głębi,
Oderwać się wprost nie może.
On kocha ją,
Ona jego,
To prawda, nie bajka, nie fraszka,
Po kilku latach, na białym koniu,
Czarnej sierści igraszka,
Pod białą zbroją rycerza,
Czarne myśli i uczynki.
Biały wiersz księżniczki,
Wyblakły od ciągłego prania,
Ona kocha porządek,
Wieża lśni wypolerowana.
Nie ma czasu na grzech,
Już od samego rana.
On by z nią chciał, lecz ona,
Trzepie ideały,
Jak dywan, na który on wlazł butami,
On ma zły charakter, ona nie ma nastroju.
Coś tu nie gra, lecz coś tu nie pasuje,
Mimo kłótni ona coś do niego czuje,
On ją kocha, choć rzadko to jej mówi.
Pomiędzy kłótnią jedną a drugą,
Dadzą sobie buzi,
On dla niej włoży białą zbroję,
Ona przymknie na niego oko.
Taki to już morał tej bajki, moi drodzy,
Bajek nie ma, lecz miłość bajki pisze,
A życie je unosi.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

Rano w lustrze ubieram Dobro,
Rozmienione na ubrania.
Wodą zmywam,
Grzeszki tego poranka.
To już ostatni raz,
Powtarzam sobie niezmiennie.
Za zamkniętymi drzwiami,
Zostawiam,
Wilgotne ślady samoprzyjemności.
Osuszam ręce ręcznikiem,
Tego nie było.
Idę, liczę czas,
Do punktu przeznaczenia.
Kilka chwil sam na sam ze światem,
Widzę co chcę zobaczyć,
Niezauważony.
Sztuka uciekania wzrokiem,
Zawsze zdaje egzamin,
Tak czy owak pożądam okiem,
W milczeniu podróżuję przed siebie.
Obok mnie wszyscy,
Tak robią,
Tylko nie robią tamtego.
Wpatrzeni w lustra telefonów,
Też unikają.
Ze słuchawkami na uszach,
Odjeżdżają daleko stąd.
Byle nie dać się przyłapać!
Nie dać uchwycić za rękę.
Milczę,
Gdy mówię, uważam jak na ulicy,
Zielone światło, lepiej się dobrze rozejrzeć.
Ja? Nigdy w życiu! No co ty!
Myśl co chcę, żebyś myślał,
Patrz na to, co tobie pokażę.
W sobie pozwalam non-stop,
Lecz tego nie doświadczysz.
Między nami bariery,
Małych dobrych uczynków.
Ale i tak wieczorem,
Czeka ciebie spowiedź,
I litania pobożnych życzeń.

niedziela, 14 czerwca 2020

Faryzejski Blues,
Wylewa się na ulice miasta.
Płynie ze sceny,
Basowa mgła pachnąca papierosami,
To ona nadaje ton,
W ten najzwyklejszy wieczór.
Tutaj każdy jest zaproszony,
Selekcja stoi na bramkach.
Rozdają tam kupony,
Na wódkę z sokiem i bufet.
Wydasz ostatnie pieniądze,
Chociaż wszystko już znasz,
Lider ze sceny sączy ci ocalenie,
Od twojego zmęczenia,
W uszy znane standardy,
Usypiają zmysły.
Mikrofon ze sceny, zatopiony w dymie,
Ukołysze ciebie do snu,
Przy barze.
Frontman na hipserskim luzie,
Nadaje rytm,
Inni kołyszą się ukojeni,
Swoją muzyką,
Skoro oni, ty również.
Tu kupisz tylko to, co zawsze,
Nic nowego nie przejdzie ci przez usta.
Ciemna blondynka o niebieskich oczach,
Założyła nogę na nogę,
I nuci swój blues,
Paląc te same papierosy.
Mruczy jak kocica,
Nic innego już ciebie nie interesuje,
Jest ok.
Dzień jak co dzień,
Gra tobie Faryzejski Blues.

środa, 3 czerwca 2020

Nie spadłeś z nieba,
Piekło na Ciebie nie czeka.
Nie wygnano Ciebie z raju,
Nie zerwałeś jedynego jabłka.
Dostałeś dwoje owoców poznania,
Abyś mógł decydować.
Masz wszystko,
By stać się Wielkim,
I wszystko,
By stać się Nikim.
Zbyt często modlisz się o Siłę,
Gdy jest ona w Twojej dłoni,
Módl się o Nią,
Gdy Ci Jej zabraknie.
Obarczasz Boga swoją Nadzieją,
Nie robiąc nic.
Winisz Diabła za swoje uczynki,
Bo to nigdy nie jest Twoja wina.
To Innych, Ty tylko zostałeś namówiony.
Szukasz w Nich,
Nie patrząc na Siebie.
Pragniesz Szczęścia,
Gdy jest obok Ciebie.
Nie podpisujesz swoim Imieniem,
Choć jako obraz i podobieństwo,
Masz Wolną Wolę, zasłuż na Nią!
Słońce nie kręci się wokół  Twojej głowy,
Módl się swoimi Uczynkami.
Twoje Niebo będzie takie, jakie sobie stworzysz,
Jesteś tu i teraz.
Stąpaj po ziemi, ale czasami,
Spójrz ponad siebie, daj oddech Twoim stopom,
I poszukaj Spokoju.
Weź swój Los,
Należy tylko do Ciebie.
Nie masz Przeznaczenia, tylko pełne ręce Uczynków,
Więc zrób z nimi co zechcesz,
Prawdę odnajdziesz w Sobie.
...
Kiedy już Ciebie zabraknie,
Inni ocenią Twoje Życie bez Sądu,
A Ty pójdziesz dalej.