środa, 20 maja 2020

Moja Ukochana,
Pytasz mnie,
Czemu twarz swoją zasłaniam,
Gdy inni widzą mnie takim,
Jakim jestem.
A ja nie otwieram Ci drzwi,
Mojego ostatniego bastionu,
Choćbyś błagała i groziła.
Od nich dzieli mnie czas, odległość,
Inna rzeczywistość.
Gdy zechcę, mogę fortecę niezdobytą,
Im napisać.
Pobłądzą w krużgankach, korytarzach,
Ich oczy zwiodę, myśli opętam obrazami.
Ty od razu ślady moich stóp,
Rozpoznasz.
Drogę do zbrojowni moich myśli,
Odnajdziesz,
I wejdziesz.
Boję się Twoich słów na widok,
Mojej natury.
Lepiej żebyś nie znalazła,
Komnaty mojej Ciemności,
W którą nigdy nie uwierzyłaś.
Nie skrzywdzę Cię, broniąc siebie,
Bo Ciebie kocham.
Od innych ucieknę,
W górach się przed nimi skryję.
Będę pisał swoim życiem,
Rzeczy nowe i zadziwiające.
Ale od Ciebie nie ucieknę nigdy,
Bo nie chcę, i nie mogę.
Czy mógłbym posiąść inną,
Zbudować swój egoizm na nowo?
Tak! Pragnęłaby moich piwnych oczu,
I kwiecistego języka.
Lecz zabrakłoby mi Twojego sztormu,
Co ściąga mnie w dół,
Gdy jak Ikar lecę wysoko,
Swoimi ścieżkami,
Których nigdy nie zobaczyłaś.
Dość tej podróży, i listów z daleka,
Niedługo wracam,
Do domu Kochanie.
Dzieli Nas od siebie,
Tylko cienka kartka papieru.
Zawsze tam była, między Nami,
Już jestem, otwórz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz