niedziela, 14 czerwca 2020

Faryzejski Blues,
Wylewa się na ulice miasta.
Płynie ze sceny,
Basowa mgła pachnąca papierosami,
To ona nadaje ton,
W ten najzwyklejszy wieczór.
Tutaj każdy jest zaproszony,
Selekcja stoi na bramkach.
Rozdają tam kupony,
Na wódkę z sokiem i bufet.
Wydasz ostatnie pieniądze,
Chociaż wszystko już znasz,
Lider ze sceny sączy ci ocalenie,
Od twojego zmęczenia,
W uszy znane standardy,
Usypiają zmysły.
Mikrofon ze sceny, zatopiony w dymie,
Ukołysze ciebie do snu,
Przy barze.
Frontman na hipserskim luzie,
Nadaje rytm,
Inni kołyszą się ukojeni,
Swoją muzyką,
Skoro oni, ty również.
Tu kupisz tylko to, co zawsze,
Nic nowego nie przejdzie ci przez usta.
Ciemna blondynka o niebieskich oczach,
Założyła nogę na nogę,
I nuci swój blues,
Paląc te same papierosy.
Mruczy jak kocica,
Nic innego już ciebie nie interesuje,
Jest ok.
Dzień jak co dzień,
Gra tobie Faryzejski Blues.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz